Nie lubimy naszych niedoskonałości.
Nie lubimy popełniać błędów.
Jednak to właśnie one nie pozwalają nam spocząć na laurach i skłaniają do szukania lepszych rozwiązań.
Być może nie istnieje żadna ostateczna wersja nas ani świata.
Być może nieskończoność jest nieskończonością właśnie dlatego, że nie istnieje ostateczna doskonałość.
Stan idealny, ostateczny, byłby końcem. Stagnacją. Akt twórczy wyczerpałby swój potencjał.
Dzięki elementowi niedoskonałości zawsze można stworzyć nową, lepszą wersję.
Może to właśnie na tym polega Nieskończona Doskonałość.
Być może nasze błędy są doskonałością Świata.
Być może nasze błędy są doskonałością Świata.
Tak, ale zaakceptowanie tego, że nie jesteśmy doskonali i wcale nie musimy tacy być pozwala radośniej żyć. Tak samo jest z błędami, przyznanie sobie prawa do ich popełniania wprowadza dużo harmonii w życie. Istotne jest tylko wyciąganie wniosków z niepowodzeń.
OdpowiedzUsuńTak myślę...
:o)
Myślę tak samo :)
OdpowiedzUsuńA nie jesteśmy doskonali? :)
OdpowiedzUsuńJesteśmy doskonali w wymiarze Boskim :)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam o wymiarze ludzkim :)
Jacaranda...daszek Ci się przechylił w...prawą stronę ;) :p
Milutkiego :)
:o)
E tam, Rena, w lewą :) Tak, żebt było bardziej zawadiacko ;)
OdpowiedzUsuńA co to te wymiary? Ja poproszę i taki i taki - w sumie będzie całość. Taka właśnie doskonała, nie?
No...:))))
OdpowiedzUsuńDoskonałe wymiary to ponoć 90:60:90 ...ale mogę się mylić...;)))) :p
Radości na wieczór :o)