Religie są takie, jak ludzie, którzy je stworzyli i wciąż
tworzą.
Religie są tworem ludzkim.
Na przestrzeni dziejów rodziły się (i wciąż rodzą) istoty o
głębokiej świadomości i niezwykłej mądrości, wyrastające ponad masy. W różnych
kulturach różnie ich nazywano - szamanami, świętymi, mistrzami. Z powodu ich
mądrości kochano ich i idealizowano albo nienawidzono i niszczono - a całkiem
często i jedno i drugie. Zazwyczaj przekazywali swoją mądrość, dzielili się
nią, bo dawało to szansę poprawy życia tak poszczególnych ludzi jak i całych
społeczności. Nauki niektórych spisywano, innych przekazywano tylko ustnie,
jeszcze innych zapomniano. Mieli swoich zwolenników i przeciwników. Wśród
zwolenników trafiali się ludzie różnych charakterów i różnej inteligencji. Nie
wszyscy właściwie rozumieli ich nauki. Nie wszyscy chcieli je stosować. Wielu
było takich, których jedynym pragnieniem było poprawić swoją pozycję społeczną
i wpływy korzystając z dorobku mistrza i jego autorytetu. Oni najchętniej
przedstawiali się jako spadkobiercy jego mądrości i podpierali się jego
autorytetem, ponieważ brakowało im własnego. A ponieważ brakowało im też
mądrości, często nie rozumieli intencji mistrza i prawdziwego znaczenia jego
nauk. Dorabiali więc różne teorie i opatrywali pierwotne nauczanie licznymi
komentarzami i "wyjaśnieniami". Niektórzy nawet "poprawiali"
przekaz mistrza sprowadzając go do własnego poziomu i tym samym degradując. Ci
spośród "strażników tradycji" którzy byli zainteresowani wyłącznie
własnym interesem, wpływami i władzą, uczynili z nauk doktrynę, opartą nie na
własnej praktyce i doświadczeniu a na wierze, a ściślej - wierzeniach (tu
należy nadmienić, że wbrew obiegowej opinii religie opierają się właśnie na
wierzeniach, nie na wierze). Tak powstały niektóre z religii, będące w istocie
złożonym systemem psychomanipulacji, które funkcjonowały sobie i funkcjonują do
dziś niezależnie od szkół i tradycji pielęgnujących rzeczywistą, odwieczną
naukę mistrzów i świętych. Dlaczego są systemem psychomanipulacji? Służą
zazwyczaj uzależnieniu umysłów wyznawców i uczynienia z nich stałego, oddanego
i możliwie licznego źródła dochodu, a także narzędzia wpływu i nacisku.
Dlaczego wpływu i nacisku? Dla prostych ludzi, omotanych religijną ideologią
nie ma większej i w ich mniemaniu szlachetniejszej motywacji do obrony a także
szerzenia religii niż działania w imię Boga. W skrajnych przypadkach przybiera
to formę "świętej wojny". Najczęściej polega jednak na faworyzowaniu
braci w wierze oraz dyskryminowaniu innowierców, niekiedy bardzo subtelnym.
Wojna potrafi być bardzo subtelna, ale to wciąż wojna. Pamiętajmy jednak, że
religia sama z siebie niczego nie mówi, niczego nie czyni. To ludzie podejmują
działania używając religii jako narzędzia do usankcjonowania tychże, do nadania
im najwyższej rangi. A ludzie podejmują działania zgodne z ich charakterami, mentalnością
i inteligencją... wykracza to więc poza wszelką religię, poza wszelką
ideologię, gdyż wszystko co jest obecne w ludzkiej kulturze jest produktem
ludzi, nie odwrotnie. A więc obraz świata jaki mamy dzisiaj, każdy jego
element, w tym religie, jest żywym odbiciem ludzkich - czyli naszych -
charakterów, mentalności i inteligencji. Jaki to obraz i jak o nas świadczy,
niech sobie każdy sam odpowie, stosownie do swojego charakteru, mentalności i
inteligencji.