wtorek, 12 lipca 2011

Jak bardzo rozwinięty duchowo jesteś ?

Stan Harmonii, Połączenia, Jedności, Oświecenia, to nasz Stan Naturalny.
Stany dysharmonii, oddzielenia, zagubienia i innych zaciemnień, to zaburzenie.
Jedyne co się dzieje w procesie nazywanym przez wielu „rozwojem duchowym” to powrót do stanu naturalnego, stanu zdrowia.
Wszelkie techniki medytacyjne, pracy z energią, czy z emocjami zaledwie leczą nas z zagubienia i ignorancji, pomagając na nowo odkryć naszą prawdziwą naturę, jej potencjał i przejawić je w codzienności.
Gdy wkraczamy na duchową ścieżkę, rozpoczynamy więc proces powrotu do pierwotnego, naturalnego DobroStanu -stanu ogólnego Dobra, które przejawia się i realizuje w sferach mentalnej, intelektualnej, uczuciowej, emocjonalnej, cielesnej i materialnej, a którego źródłem jest nasza Duchowa Natura.
Z punktu widzenia Duchowej Natury nie ma niczego do osiągania, choć jest wiele do realizowania.
By swobodnie realizować wewnętrzny potencjał, wystarczy porzucić ograniczenia, które nam w tym przeszkadzają. Porzucanie ograniczeń jest elementem procesu powrotu do DobroStanu, wyjścia z szaleństwa ograniczania się przy pomocy własnej mocy, w jakim tkwimy.
Czy biorąc lekarstwo na jakąś chorobę myślimy o sobie i o procesie zdrowienia jak o jakimś rozwoju?
Czy zdrowiejąc widzimy w tym jakieś osiągnięcie?
Czy będąc zdrowymi postrzegamy się jako osoby będące na „wyższym stopniu rozwoju”, niż chorujące?
Czy są jakieś stopnie rozwoju zdrowotnego?
Może więc warto porzucić nasze wyobrażenia o rozwoju duchowym, tak, jak porzuca się każdy zbędny balast.
Gdy porzucimy te wyobrażenia, łatwiej nam będzie doświadczać Stanu Naturalnego, nie będzie bowiem przez nie przesłaniany. I wtedy nie zadamy już pytania „jak bardzo rozwinięty duchowo jestem/jesteś”, gdyż wraz z porzucaniem wyobrażeń o stopniach i hierarchii, rozpuszczamy jakąś część ograniczającego ego.

1 komentarz:

  1. Dobrze powiedziane. Można ewentualnie zastanowić się, czy rzeczywiście niczego się nie uczymy w procesie powrotu do siebie samego. Bowiem zauważenie emocji szaleństw i niepodleganie im jest pewnym procesem uczenia się, a to zwiększa nasz stopień świadomości siebie samego. Oczywiście tak, jak tu powiedziałeś - to co w środku nie powiększa się, to nie jest rozwój w sensie jaki zwykło się rozumieć, czyli nie jest to doskonalenie duszy, bo dusza już jest doskonała, nie jest to powiększanie duszy, bo nawet nie ma takiej potrzeby, gdyż dusza nie jest ograniczona ani czasem, ani przestrzenią. Jednakże rozwija się nasza samoświadomość, zauważanie, że coś lepiej dostrzegamy i... odtąd już pewnym rzeczom nie podlegamy. Natomiast nie jest to nabywaniem jakichś konkretnych umiejętności, np. nabycie zdolności czytania w myślach, jasnowidzenia, czy lewitowania lub przesuwania przedmiotów. Żadna z tych umiejętności, jeśli jest pojedyncza, nabyta bo chcieliśmy coś posiąść, czymś się popisać, czy być kimś, być podziwianym - nie ma nic wspólnego z powrotem do źródła.

    Artur Zgadzaj
    artur.zgadzaj@wp.pl

    OdpowiedzUsuń